O ile w sezonie letnim biura podróży mogły pozwolić sobie na to by do Egiptu nie latać, jednocześnie wysyłając turystów do Bułgarii, Turcji czy Grecji, o tyle w sezonie zimowym nie mają dla kraju faraonów praktycznie żadnej alternatywy. Dlaczego?
Bo choć są oczywiście inne kierunki, gdzie turyści schronić mogą się przed polskim chłodem, to jednak są one znacznie droższe. Należą do nich Kenia, Gambia, Azja Południowo- Wschodnia czy w końcu najdroższe w całej stawce Karaiby. Egipt po prostu jest potrzebny, zarówno biurom podróży, jak i samym turystom. To, że turyści potrzebni są Egiptowi jest nazbyt oczywiste.
– Egipt nie ma alternatywy– podkreśla Samir Hamouda, prezes biura Sun& Fun- jest blisko, jest tam ciepło i morze, nie tylko baseny jak na Kanarach.
Jeśli do niskich cen, bliskości, słońca i morza dodamy atrakcje turystyczne światowej klasy, takie jak Sfinks, piramidy, czy nieodległe od Egiptu Jerozolimę i Petrę, mamy gotowy przepis na to by kraj faraonów mógł powstać jak Feniks z popiołów. Przypomnijmy, że Feniks, mityczny ptak, uznawany jest za symbol słońca i wiecznego odradzania się życia.
Poza polskimi touroperatorami do Egiptu wraca od 30 września koncern Thomas Cook (właściciel m. in. marki Neckermann), choć pierwotnie wyjazdy do Egiptu firma zawiesiła do końca października.
Cóż dodać? Zapraszamy!!!
[źródło: Filip Rębacz, E-SHARM.PL]