Zrozumieć Egipcjan

Egipt i Polskę więcej łączy niż dzieli. Nie dzieli historia, a już na pewno nie Sienkiewicz i opisywana przez niego budowa Kanału Sueskiego. Łączy oba kraje współpraca z byłym ZSRR, stąd jeżdżące do dziś po ulicach Kairu polskie fiaty czy polonezy oraz zabudowa w duchu socrealistycznym przy kairskim placu Tahrir.

Zrozumiałe są też przewroty polityczne i dążenie do wolności ze strony obu narodów.

W Polsce przełom nastąpił w roku 1989. Po latach budowania „kapitalizmu”, bardziej już zasobni Polacy, w ramach wakacyjnych wojaży, zaczęli na nowo odkrywać świat, trafiając między innymi… do Egiptu właśnie.

W Egipcie pęd do demokracji nastąpił na fali „Arabskiej Wiosny Ludów” w 2011 roku. Czy potrafimy zatem zrozumieć dzisiejszych Egipcjan?

Każdy przełom daje nadzieje na lepsze jutro. Z perspektywy 1989 roku lepsze jutro dla Polaków w końcu nastąpiło, jednak po drodze zdarzyło się wiele rozczarowań i nadziei niespełnionych. W III RP w latach 1989- 1993 mieliśmy PIĘCIU premierów, z czego najbardziej spektakularna kariera na tym stanowisku należy do Waldemara Pawlaka i trwała nieco ponad miesiąc… jak widać i po Polsce, i po karierze pana premiera stabilizacja wymaga czasu. Egipcjanie zdają się być mniej cierpliwi- dlaczego?

Egipt to Państwo, gdzie ziemie uprawne stanowią 4% terytorium kraju. Choć Egipcjanie udowodnili, że są mistrzami w kwestii irygacji terenu, a tym samym w przygotowywaniu go pod uprawę roli poprzez odpowiednie nawodnienie, to niestety w dzisiejszych realiach dyktowanych przez globalną gospodarkę nie ma to zwyczajnie „ekonomicznego uzasadnienia”.  W rezultacie 60% żywności dla tego ponad 80 milionowego społeczeństwa pochodzi z importu,  a żywność jest subsydiowana przez Państwo, co stanowi ogromne obciążenie dla budżetu.

Dotowana przez rząd żywność nie pozostaje bez wpływu na niskie ceny pobytów w hotelach dla turystów. A turystyka to jedno z głównych źródeł dochodu zarówno dla Egiptu jak i samych Egipcjan. Tworzy się zatem koło zamknięte: brak dotacji ze strony Państwa to mniejsza konkurencyjność na światowym rynku turystycznym, a tym samym mniejsze przychody z turystyki, będące bezpośrednim (ale również pośrednim) źródłem utrzymania dla milionów Egipcjan. Dlaczego pośrednim? Ponieważ wielu Egipcjan pracujących w Sharm el Sheikh czy Hurghadzie utrzymuje również swoje rodziny mieszkające w wioskach na południe od Kairu. Mniejsza liczba turystów to ogromny cios w budżety domowe bardzo wielu rodzin.

Egipcjanom zdawało się, że po rewolucji lepiej będzie z dnia na dzień, szara rzeczywistość pokazała jednak, że „lepsze jutro było wczoraj”, co powoduje frustracje i budzi protesty.

Subsydiowane z budżetu państwa jest również paliwo. Jego koszt na stacji to 80 GROSZY za litr! Pomimo tego, że Egipt posiada własne złoża, a nawet jest eksporterem tego surowca, to cena ta nadal ma realnie zaniżoną wartość. Największym problemem we wszelkiego rodzaju dotacjach rządowych jest ich ukierunkowanie- bo za subsydia na paliwo płaci tak samo właściciel roweru czy wielbłąda jak i ten jeżdżący mercedesem, tyle że korzyści z tego faktu czerpie tylko ten ostatni.

Ogromnym kapitałem Egiptu są ludzie. Młode, nieźle wykształcone, jak na arabskie czy afrykańskie warunki społeczeństwo ma swoje aspiracje i ogromny potencjał. Dzięki przyjeżdżającym do Egiptu turystom znają języki oraz pozostają bardzo otwarci na świat. Chcieliby jednak mieć lepiej już- tu i teraz, a to niestety wymaga wielu lat ciężkiej pracy.

Tymczasem według oficjalnych danych bezrobocie utrzymuje się na poziomie 8-9%, jednak statystyki nie mówią o tym, że znaczna część społeczeństwa utrzymuje się z tego co zarobi z dnia na dzień.

Skutek jest taki, że na chwilę obecną egipska gospodarka potrzebuje dokapitalizowania. W obecnych warunkach niewystarczające są pieniądze przylatujące pod piramidy wraz z turystami, potrzebne są te napływające ze strony międzynarodowych instytucji finansowych.

Niezadowolenie powoduje napięcia, stąd zamieszki na ulicach wielu miast, jednak pamiętać trzeba, że ludziom tym wydaje się, że walczą w słusznej sprawie. I nie mogą zmienić tego postrzegania wyroki za zamieszki podczas meczu w Port- Said. Kibice są wszędzie, natomiast wyroki są tak wysokie dlatego, iż obecny rząd musi pokazać społeczeństwu swoją siłę i autorytet, który po pierwszych demokratycznych wyborach jest przecież bardzo mocno nadwyrężony.

Sytuacja w Egipcie nie pozostaje bez wpływu na kurs lokalnej waluty- funta egipskiego. Jego wartość w ostatnim czasie konsekwentnie spada. Tak tania waluta może zachęcić zagranicznych inwestorów, bo stać ich teraz na relatywnie więcej aniżeli wcześniej. Inwestowanie w Polsce sprzed 20 lat również wiązało się z pewnym ryzykiem, odważnych znalazło się jednak bardzo wielu, czego życzyć należy także Egiptowi.

[źródło: Filip Rębacz, NIERUCHOMOŚCI SHARM EL SHEIKH]

Related posts

Leave a Comment